Naplotkowała sosna, że już się zbliża wiosna.
Kret skrzywił się ponuro: – przyjedzie pewnie furą…
Jeż się najeżył srodze: -raczej na hulajnodze.
Wąż syknął: -Ja nie wierzę, przyjedzie na rowerze.
Kos gwizdnął: -Wiem coś o tym, przyleci samolotem. -
Skąd znowu- rzekła srokaja jej nie spuszczam z oka
i w zeszłym roku w maju widziałam ją w tramwaju.
-Nieprawda! Wiosna zwykle przyjeżdża motocyklem! -
A ja wam tu dowiodę, że właśnie samochodem. [..]
A wiosna przyszła pieszo.
Już kwiaty z nią się spieszą,
już trawy przed nią rosną,
I szumią:- Witaj wiosno!
Kret skrzywił się ponuro: – przyjedzie pewnie furą…
Jeż się najeżył srodze: -raczej na hulajnodze.
Wąż syknął: -Ja nie wierzę, przyjedzie na rowerze.
Kos gwizdnął: -Wiem coś o tym, przyleci samolotem. -
Skąd znowu- rzekła srokaja jej nie spuszczam z oka
i w zeszłym roku w maju widziałam ją w tramwaju.
-Nieprawda! Wiosna zwykle przyjeżdża motocyklem! -
A ja wam tu dowiodę, że właśnie samochodem. [..]
A wiosna przyszła pieszo.
Już kwiaty z nią się spieszą,
już trawy przed nią rosną,
I szumią:- Witaj wiosno!